Spartak Trnava - Legia Warszawa

Dzięki zwycięstwu przy Łazienkowskiej drużyna Spartaka jest o krok od awansu do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Dwubramkowa zaliczka wydaje się być wystarczająca do awansu. Jednak do rozegrania została jeszcze tak zwana “druga połowa”. Patrząc na postawę Legionistów w pierwszym meczu można wnioskować, że te dwa gole zdobyte w Warszawie wystarczą i to Spartak Trnava zagra z kimś z pary Crvena Zvezda - Suduva. Najprawdopodobniej będzie to drużyna z Serbii, która wygrała pierwsze spotkanie 3-0.

Słowacy sezon rozpoczęli od porażki z Senicą, jednak z meczu na mecz powoli się rozkręcają. Jeszcze parę sezonów temu nikt na Słowacji nie wierzył, że drużyna z Trnavy może zostać mistrzem kraju. Teraz piłkarze prowadzeni przez Miroslava Karhana jest głównym pretendentem do ostatecznego tryumfu w Fortuna Lidze.

Na konferencji pomeczowej trener Kalufurić tłumaczył fatalną formę zespołu - szkoda, że nie Kucharczyk - wirusem, który miał dopaść zawodników oraz sztab szkoleniowy. Noc przed meczem miała być nieprzespana przez większość Legionistów. Wielu z nich miało mieć problemy gastryczne. Na koniec zapewnił, że będą przygotowani i wierzy w awans do kolejnej rundy.

Słowa trenera jednak nie przekonały mediów, ani fanów piłki nożnej. Jeden klub z B klasy - 8 poziom rozgrywek - zaproponował Legii wymianę boisk, gdyż na ich murawa jest tak zła, że będzie doskonałym wytłumaczeniem odskakujących od nogi piłek.

Jednak historię o wirusie trzeba traktować z dużym przymrużeniem oka, jeśli nawet jest prawdziwa to postawa Wojskowych w ostatnich meczach nie potwierdza, aby wcześniej było lepiej. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Legia przegrała Superpuchar Polski z Arką Gdynia 2-3. Chociaż prowadzili 2-1. Później ulegli Zagłębiu Lubin 1-3 przy Łazienkowskiej, aż w końcu przyszedł historyczny moment pierwszej porażki z drużyną ze Słowacji. W międzyczasie wyeliminowali wprawdzie Cork City (4:0 w dwumeczu) jednak klasa przeciwnika pozostawiała wiele do życzenia.